Według niektórych przeprowadzka to wydarzenie bardziej stresujące niż ślub czy rozwód. A dla kilkulatka? Prawdziwa życiowa rewolucja. Zaczęliśmy oswajanie tematu z wyprzedzeniem – i chyba dlatego wszystko poszło gładko, a Ono czekało miękkie lądowanie w nowym kraju.
Kiedy zacząć?
Według mnie, przygotowanie dziecka na przeprowadzkę powinno zacząć się już w momencie, kiedy zmiana miejsca zamieszkania zamajaczy na horyzoncie. I kiedy dziecko jest w miarę jarzące – co najmniej roczniak. My z 3-latkiem zaczęliśmy wiosną, czyli pół roku przed faktyczną przeprowadzką. Znam Ono na tyle, żeby wiedzieć, że to nie było za wcześnie. Jako wrażliwiec nie cierpi niespodzianek i gdybyśmy nagle wyskoczyli z tym pomysłem, mogłoby być trudno.
#1 Definicja
Pierwsze rozmowy dotyczyły tego, czym tak naprawdę jest przeprowadzka. Co to znaczy, że się wyprowadzimy? Co to znaczy „nowy dom”? Jak się to odbędzie? Co będzie robić tata, a co mama? Czym będziemy jechać do nowego miejsca? Co z naszymi rzeczami? Starsze dziecko pewnie samo będzie zadawało te pytania, ale w głowie młodszych one też się mogą pojawiać i naszym zadaniem jest na nie odpowiedzieć.
#2 Opowiadania
W naszym domu przez ostatnie miesiące przeprowadzały się zabawki. Pluszowy kotek, lalka, jakieś figurki, a nawet samolot czy autka. Opowiadałam przy tym o emocjach, jakie tym zabawkom towarzyszą: że kotek trochę tęskni za starym mieszkaniem, że lala musi spakować wszystkie swoje rzeczy i boi się, że nie zmieszczą się do walizki, że autko cieszy się, bo na nowym będzie dużo miejsca do jeżdżenia. Podkreślałam, że wszystkie te emocje są w porządku i jeśli się pojawią, to zostaną zaakceptowane.
#3 Czytanie
Sporo czytamy, bo Ono lubi książki. Szczególnie takie, z których bohaterami może się utożsamiać. Często przed jakimiś ważnymi wydarzeniami zdarzało mi się układać naprędce jakieś proste opowiastki: wyprawa do lekarza, lot samolotem… Przed wyjazdem oczywiście poszłam do księgarni, gdzie jednak czekało mnie rozczarowanie. Książka dla dzieci o przeprowadzce to dobro nie do kupienia. Więc napisałam własną i właśnie szukam wydawcy. „Lotta i nowy dom” w wersji roboczej, wydrukowanej w punkcie ksero, ma już ośle rogi, bo była i jest intensywnie czytana.
#4 Oswajanie
Zdjęcia londyńskiego mieszkania dostałam dopiero w drugiej połowie sierpnia, a we wrześniu Ono było tam po raz pierwszy. Ale przeprowadzki są różne i jeśli np. budujecie dom czy remontujecie mieszkanie, to zdecydowanie warto zabierać tam dzieci i pokazywać im nie tylko nowe lokum, ale i okolicę. Jeśli nie ma takiej możliwości, to fotki czy filmy też będą przydatne. Nam bardzo pomogło Google Maps, urządzaliśmy sobie wirtualne spacery po okolicy i tym sposobem trochę ją poznawaliśmy. Przy kolejnej przeprowadzce (za parę miesięcy czekają nas przenosiny, zapewne do sąsiedniej dzielnicy) będziemy mieć na stanie osóbkę w poważnym wieku lat pięciu, którą zamierzamy od początku angażować w proces poszukiwania nowego lokum. Już nam zapowiedziała, że wszystko okaże się super, jeśli będzie tam miejsce na dużą choinkę.
#5 Atrakcje
To konsekwencja poprzedniego kroku. Czy w pobliżu nowego mieszkania jest fajny plac zabaw? Park? Plaża? Minizoo? Jednym z naszych kryteriów przy polowaniu na mieszkanie była bezpośrednia bliskość fajnego parku. Kiedy powiedziałam o tym Ono, od razu padło hasło PIKNIK. I oczywiście, w pierwszy weekend po przyjeździe wybraliśmy się we troje z kocykiem na śniadanie na trawie, a kurs parkowania stał się naszą codziennością.
#6 Moc decyzyjna
To mocno zależy od wieku dziecka, oczywiście. Ono miało prawie 3,5 roku i mogło zdecydować, które zabawki bierzemy do Londynu, a które pojadą do młodszego kuzyna. Myślę, że im starsze dziecko, tym łatwiej je wciągnąć w proces decyzyjny: dać zadanie spakowania ukochanych pluszaków albo wybrania obrazków czy koloru ścian w nowym pokoju. Ważne, żeby czuło tę podmiotowość, sprawczość, a nie tylko musiało przenieść się do nowego miejsca razem z meblami i resztą rzeczy.
#7 Pożegnanie
Może to być impreza dla wszystkich znajomych albo spacer po ulubionych miejscach, albo uroczysta kolacja i powiedzenie domowi „do widzenia”, albo album ze wspomnieniami z okolicy. Uważam, że takie symboliczne zamknięcie rozdziału bardzo pomaga w udźwignięciu przeprowadzki, szczególnie małemu dziecku.
#8 Coś znanego
To może być koc, zasłonki, dywanik, jakiś mebel albo po prostu zabawki dziecka. My, żeby całkiem nie wyrywać Ono z korzeniami, wzięliśmy ze sobą dziecięce łóżko oraz krzesełko Tripp Trapp. Te dwa znajome meble pomogły trochę oswoić przestrzeń w mieszkaniu pełnym obcych sprzętów.
#9 Akceptacja emocji
I, oczywiście, nazywanie ich! Na pewno pojawi się tego sporo. To może być smutek i tęsknota, żal, niepewność, poczucie zagubienia, osamotnienie, niechęć, irytacja, strach, złość… Powinniśmy być szczególnie wyrozumiali dla dzieci przeżywających zmianę, bo one nie mają narzędzi, które ułatwiają im radzenie sobie z całym tym napięciem. Te emocje związane z przeprowadzką mogą objawiać się w najróżniejszy, często zaskakujący dla dorosłych sposób: regresy różnych umiejętności (powrót do butelki czy smoczka, ssanie kciuka, brak samodzielności w jedzeniu, chodzeniu, domaganie się noszenia czy wożenia w wózku), zaburzenia snu (lęki nocne, koszmary, częstsze pobudki, zmiana rytmu dobowego), mowy (jąkanie się, mutyzm), moczenie się, wybiórczość pokarmowa… U nas cały proces przeszedł stosunkowo łagodnie i myślę, że to dzięki dobremu przygotowaniu i naszemu łagodnemu podejściu do sprawy.
#10 Jedna zmiana naraz
Wiem, że różnie bywa, ale w miarę możliwości warto spróbować nie dokładać dziecku i sobie stresów podczas przeprowadzki. Psychologowie radzą, żeby wprowadzać po jednej zmianie, a nie kilka jednocześnie. Odstawienie od piersi czy butelki, rezygnacja ze smoczka, rozszerzanie diety, adaptacja w placówce, spanie w swoim pokoju, pojawienie się rodzeństwa… To wszystko są ogromne rewolucje w świecie dziecka, trudne same w sobie. My z tego względu zrobiliśmy Ono małe wakacje i zdecydowaliśmy, że nie będziemy szukać przedszkola zaraz po przyjeździe. Dopiero rok po przeprowadzce zapisaliśmy dziecko do szkoły (angielską zerówkę zaczynają 4-latki) i wszystkim nam to dobrze zrobiło.
Ilustracje do wpisu (i jednocześnie do mojej książki) stworzyła Barbara Budziakowska, której portfolio graficzne można obejrzeć tutaj.
Jeśli czeka Cię przeprowadzka z dzieckiem – daj mi znać w komentarzu, czy te rady Ci pomogły. A może masz jakieś pytania o moją książkę?
Reply