Krótkie podsumowanie czwartego już miesiąca, w którym #NieKupujęTego. Oraz wyjaśnienie, czemu tak rzadko coś tu piszę.

Nowy nawyk

Po pierwszych miesiącach niekupowania, kiedy rzeczywiście musiałam się dość mocno pilnować, pewne schematy myślenia weszły mi w nawyk. Pewnie dużo ciekawiej – a na pewno bardziej poczytnie – byłoby, gdyby moja droga do rozsądnych zakupów wiązała się z licznymi porażkami. Tak jednak nie jest i piszę Ci o tym całkiem szczerze. W moim przypadku niekupowanie nie okazało się wcale trudne.


Zakupy w kwietniu

Jak wiesz, kupuję wyłącznie rzeczy niezbędne. Przynajmniej takie jest założenie. W minionym miesiącu skorzystałam jednak z promocji w Rossmannie i uzupełniłam zapasy kosmetyków: tusz do rzęs, korektor, balsam do ust, dezodorant do stóp i eyeliner na miejsce tych, które dosłownie na dniach mi się skończyły. Pewnym potknięciem było skuszenie się na szminkę, która w zasadzie nie jest mi niezbędna. Jeszcze nie wiem, czy nie oddam jej siostrze.

Oprócz kosmetyków kupiłam jeszcze granatową bluzkę z długim rękawem. W styczniu wygrałam bon do sklepu. Od tego czasu cierpliwie czekałam na promocję – i doczekałam się. Bluzka zastąpiła poprzedni granatowy longsleeve kupiony 2 lata temu w Lidlu, mocno sprany i zniszczony. Stara bluzka trafiła do szuflady z ubraniami po domu.

Poza tym 3 pary butów: dwie dla Ono, trzecia dla mnie. Pilnie potrzebowałam zamiennika moich oxfordek, które wyglądały jak wąż po wylince. A Ono – wiadomo, rośnie jak na drożdżach, zeszłoroczne butki wiosenne są od dawna za małe.

Z rzeczy trwałych i materialnych: nowe rękawiczki (opłaca się kupować takie rzeczy na wiosennych promocjach), podróżne pudełko na mokre chusteczki (czemu ja tego nie miałam w wyprawce!) oraz notes od Małgosi Frej. Z tych wszystkich rzeczy tylko ta ostatnia wypada poza kategorię niezbędnych. Niczego nie żałuję, bo wspieranie małych twórców jest wg mnie wartościowe samo w sobie.

Część z moich zakupów to zwroty do sklepów. Kupując buty, zamówiłam kilka par, kupując rękawiczki, dorzuciłam staniki. Zwróciłam łącznie kilkanaście rzeczy, bo cały czas stosuję zasadę, że zostawiam tylko coś, co idealnie pasuje.


Kierunek zero waste

Od kilku miesięcy przymierzam się do napisania tutaj o tym, jak wygląda zero waste przy małym dziecku. Czy w ogóle możliwe jest świadome kupowanie i zmniejszenie ilości śmieci w takiej sytuacji? Mam pewne przemyślenia w tym temacie i w końcu na pewno je tu opublikuję.


Gdzie są nowe wpisy

Na koniec wyjaśniam przyczyny mojej nieobecności od paru miesięcy. Po prostu blog zszedł dla mnie na dalszy plan. Pisałam o tym we wpisie Matkomatyka. Jeśli mam do wyboru sen lub blogowanie, wybieram sen. Jeśli mam do wyboru jogę albo bloga, wolę jogę. Jeśli muszę wybrać między znajomymi a blogiem, wybieram to pierwsze. Pewnie mogłabym to zmienić, tylko co mi po fajnym blogu, jeśli będę chora, zmęczona, bez bliskich i bez pracy?


Odczuwających niedosyt kontaktu ze mną zapraszam na Instagram lub na jedną z moich grup: dla niekupujących albo dla rodziców.