Bardzo znana restauracja. I bardzo nierówne opinie: jedni ją wychwalają, inni wręcz przeciwnie. Zamówienie składa się niejako w ciemno, nie wiedząc za bardzo, czego się spodziewać. Ale zwykle przychodzi się głodnym. Kelner przynosi talerz i zaczynasz jeść. Jak smakuje?

Słodko

Kiedy pojawiasz się w polu widzenia, a buzia małego człowieka rozjaśnia się w szerokim uśmiechu. Kiedy przytulasz małe, ciepłe ciałko. Kiedy pierwszy raz pulchne ramionka obejmą Cię za szyję. Kiedy słyszysz nieporadne „mama”. Kiedy dziecko ufnie wtula się przez sen i słuchasz jego spokojnego oddechu. Kiedy powtarzasz coś milion razy i wreszcie zaskoczy, a Ty pękasz z dumy.

I przy każdym buziaku, jaki dostaniesz.


Gorzko

Kiedy mimo że pojawiasz się w polu widzenia, buzia małego człowieka jest wykrzywiona i czerwona od płaczu. Kiedy przytulasz szalejące z wściekłości małe ciałko i nie możesz pozbyć się wrażenia, że trzymasz w ramionach rozzłoszczoną ośmiornicę. Kiedy małe rączki zwijają się w piąstki i tłuką gdzie popadnie, całkiem serio i zupełnie celowo. Kiedy słyszysz pełne pasji: „nie lubię mamy!”. Kiedy dziecko ufnie wtula się przez sen, a Ty czujesz, że lek przeciwgorączkowy dalej nie zadziałał. Kiedy powtarzasz coś milion razy, a dziecko robi dokładnie odwrotnie, a Ty zastanawiasz się, gdzie popełniłaś błąd i co zrobić z tym rozwydrzonym bachorem.

I przy każdym kopniaku, jakim oberwiesz.


Kwaśno

Kiedy pojawiasz się w polu widzenia z miską pełną organicznych warzyw, które sama ugotowałaś na parze, a dziecko stanowczo żąda gotowej zupy z Biedronki, parówek albo czekolady. Kiedy przytulasz małe, ciepłe ciałko, ubrane w całkowicie przemoczone ubranko, bo spuściłaś swojego dwulatka z oczu na minutę i on w tym czasie zalał łazienkę, stłukł mydelniczkę, zgubił mydło za pralką, po czym wpadł w histerię, bo woda okazała się bardziej mokra niż przypuszczał. Kiedy na dźwięk „mama” jeżą Ci się włosy na karku, bo to jest siedemdziesiąte „mama” w ciągu ostatnich 2 minut. Kiedy małe rączki tworzą dzieło życia… Twoją nową szminką z Max Factor w kolorze Passion Red. Kiedy dziecko ufnie wtula się przez sen w Twoją poduszkę i musisz spać na kanapie. Kiedy na siedem sposobów informujesz o konieczności założenia butów, a latorośl po raz piąty w tym tygodniu dostaje szału przy porannym wychodzeniu z domu (Ty zapomniałaś już, jak to jest, przyjść punktualnie do pracy).

I przy każdej herbacie, którą musiałaś sobie odgrzewać w mikrofalówce.


Słono

Kiedy pojawiasz się w polu widzenia tylko po to, żeby ukoić atak płaczu i pogadać z małym człowiekiem o jego wielkim nieszczęściu. Kiedy przytulasz małe, ciepłe ciałko z buzią mokrą od łez po konfrontacji z brakiem ulubionych suszonych truskawek. Kiedy słyszysz „mama!” po dłuższej rozłące. (Tej radości nie da się opisać). Kiedy zamykasz za sobą drzwi i pierwszy raz po porodzie wychodzisz z domu sama. Kiedy dziecko ufnie wtula się przez sen, w jaki zapadło ukołysane płaczem z powodu choroby, przed którą nie zdołałaś go uchronić. Kiedy uświadamiasz sobie, że to, co powiedziałaś milion razy, właśnie uratowało mu życie.

I każdej nocy, której nie prześpisz, bo będziesz się martwić.


Piąty smak

Jest niepodrabialny, chociaż wciąż próbują znaleźć mu jakiś zastępnik. Sprawia, że wszystko wydaje się być bardziej, pełniej, mocniej. Dodaje głębi temu, co zwykłe. Poznajemy go już w pierwszych chwilach życia. A później już zawsze za nim tęsknimy. To umami, smak nie do opisania. Trzeba go poczuć, żeby wiedzieć, że to on. I z macierzyństwem jest tak samo.


Czasem jest tak pyszne, że mogłabym jeść łyżkami. Innym razem rośnie w ustach, staje kością w gardle, pali w przełyku.

Wciąż próbuję się w nim rozsmakować. Tak na dobre.


Wpis jest moją cegiełką
W akcji Fundacji Makatka
“Macierzyństwo słodko-kwaśne”.