Opowieść o tym, o co chodzi w świętach.

Prezenty

Wyszukiwałam je od listopada, składając skrzętnie grosiki z chudej, studenckiej sakiewki. Wrzuciłam wszystkie do torby i ruszyłam na dworzec, żeby wraz z tłumem podobnych do mnie podróżnych wyruszyć w drogę do domu. W pociągu stworzyłam dla siebie kawałek przestrzeni dzięki słuchawkom. Chris Rea i jego aksamitny głos po raz pierwszy i zapewne jeden z wielu stał się moim przedświątecznym hymnem, pieśnią zwycięstwa. Driving home for Christmas, I can’t wait to see those faces.


Choinka

Przyjeżdżamy do rodziny, objuczeni jak wielbłądy. Dwie walizki (do jednej się nie zmieściliśmy), wózek, fotelik samochodowy, torba z dziecięcymi bambetlami. Choinka jest już ubrana, trochę żałuję, choć i tak nie dałabym rady robić tego z niemowlakiem na rękach. Zielone gałązki uginają się od ozdób. Obok ręcznie malowanych bombek z lat 80 wiszą tu wytwory dziecięcych rączek oraz zupełnie nowe zawieszki z Pepco. Ono zrywa jeden ze zrobionych przeze mnie parę lat temu pierników i podjada kawałek, resztę oddając wszystkożernemu psu. Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich, dzień, który już każdy z nas zna od kołyski.


Barszcz z uszkami

Pomagam mamie lepić uszka. Wszyscy je uwielbiamy, więc potrzeba hurtowej ilości, nie do zrobienia dla jednej osoby. Uważnie sklejam brzegi pokrajanego na kwadraty ciasta, ukradkiem podjadając pachnący lasem farsz. W całym domu pachnie grzybami – wywar po ich gotowaniu mama wlewa do barszczu, co sprawia, że ta zwykła zupa w Wigilię smakuje zupełnie inaczej niż na co dzień. And we’ll cherish all these simple things wherever we may be, cause that’s Christmas to me.


Życzenia 

Spędzam święta na siedząco, z nogą w szynie, bo skręciłam staw skokowy parę tygodni wcześniej. Wszyscy życzą mi zdrowej nogi. Pies nie odstępuje mnie na krok, całą kolację spędza z pyskiem na moich kolanach, wpatrując się we mnie uszczęśliwionym wzrokiem. Kolędo, płyń wśród polskich zim, wśród smutków i zamieci, a my popatrzmy dziś na świat oczami naszych dzieci.


Śnieg

Spontanicznie zapraszam do siebie koleżankę, która przyjechała do Krakowa na Erasmusa. Nie chcę, żeby spędzała ten czas samotnie w wynajętym pokoiku. Po drodze zahaczamy o Pieskową Skałę, przysypaną na biało. Mróz gryzie nas w nosy, podszczypuje w policzki, skrzypi pod stopami. Jest absolutnie bajkowo. I’m dreaming of a white Christmas, just like the ones I used to know.


Kolędy

Śpiewam w chórze szkolnym. Mój kostium na grudniowy występ to sweter, ciepły szalik i łyżwy w ręce. Stoimy na scenie wśród choinek popryskanych śniegiem w sprayu. Nauczycielki siedzące w pierwszym rzędzie gwałtownie przeszukują torebki w poszukiwaniu chusteczek, podczas gdy my śpiewamy. Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat, żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.


Adwent

W zaśnieżony poranek 1 grudnia otwieram pierwsze okienko w kalendarzu adwentowym. Czekoladka w kształcie prezentu smakuje ekscytująco nowo, a jednocześnie cudownie znajomo. Tak jak co roku. Zaczynamy czekanie. Trafia się czas jedyny w roku, gdy zwalnia puls zmęczonych miast, z nieba do serc zlatuje spokój: przynoszą go posłańcy gwiazd.


Wigilia

Jest za ciemno, żeby robić zdjęcia. Zbyt kameralnie, żeby kręcić boomerangi. Wszyscy się spieszą i nikt nie ma czasu na selfie. W końcu ustaje gorączkowa krzątanina. Prasujemy biały obrus, zapalamy świeczki. Polerujemy platery ze ślubnego kompletu rodziców. Ono z chrzęstem chrupie opłatek. Za gardło ściska wzruszenie. Jesteśmy razem.


I wszyscy mamy mokre oczy.
Chociaż życzymy sobie „wesołych świąt”.