Myśloteka z 2016. Plus nieśmiałe plany na 2017

Z lekkim poślizgiem, w chiński Nowy Rok, publikuję moje niby-podsumowanie minionego roku. Zabrałam się do tego trochę inaczej niż zwykle. Prezentuję Wam zbiór przypadkowych myśli, wniosków i lekcji, jakie dało mi minione 12 miesięcy.


Rzeczy dzielą się na takie, które da się zaplanować i takie, które trzeba zaakceptować. Tyczy się to zarówno kwestii ważnych (stanu własnego zdrowia czy płci dziecka), ale i zupełnych drobiazgów, takich jak to, czy w sklepie będą akurat mieli bataty.


Jeśli nie lubisz, kiedy robi Ci się zdjęcia, to znaczy, że nie spotkałaś jeszcze dobrego fotografa. Ja spotkałam, nawet trzech: Kasię Włoch  z Pi Razy Oko (na której zdjęciach zawsze wyglądam zachwycająco, nawet jeśli mam gabaryty foki) oraz Olę i Łukasza z Pixelheart (którzy mają cudowne podejście do ludzi, co widać na ich zdjęciach).


Bycie mamą jest superłatwe. To, co jest trudne, to bycie mamą i pozostanie przy tym człowiekiem.


Wiele z nas waha się przed ślubem, obawiając się, czy wybranek na pewno będzie dobrym mężem. O tym wahaniu pisze się książki i kręci filmy. Tymczasem to, co powinno nas zmuszać do znacznie większego zastanowienia, to pytanie, czy na pewno fundujemy naszym dzieciom ojca, który nadaje się do tej roli.


Mamtowdupizm powinni rozdawać na porodówkach. Byłybyśmy wszystkie znacznie szczęśliwsze i bardziej spełnione w macierzyństwie, gdybyśmy potrafiły wrzucić na luz.


Jeśli robisz kilka rzeczy naraz, to nie robisz tak naprawdę nic. Banalna prawda. Multitasking jest przereklamowany.


Gdyby cierpliwość była ropą, zostałabym szejkiem naftowym.


Większość ludzi wypełnia sobie życie przedmiotami, przez co nie ma miejsca na to, co naprawdę się liczy.


Bycie „tu i teraz” jest dużo łatwiejsze, jeśli nie masz kilometrowej listy zadań i przytłaczającej liczby rzeczy do załatwienia. W takie dni się po prostu zdarza, jest jak zobaczenie stadka saren na niekończącym się polu, przez które jedzie Twój pociąg.


Dawniej przerażało mnie mnóstwo rzeczy: występy publiczne, rozmowy o pracę, kurs prawa jazdy, poród, oddanie książek do biblioteki po terminie, rozmowa przez telefon z kimś, kogo nie znam. Nadal mnie to przeraża, ale już mniej, bo skoro zdołałam wyhodować w sobie człowieka i nawet go wykarmić, to nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.


Bycie pięknym człowiekiem z idealnym ciałem nie sprawia, że będzie się miało świetne życie. Więc szkoda czasu na marzenia o wyglądaniu inaczej czy na poprawianie tego, co w naszym mniemaniu niedoskonałe. Nie będę szczęśliwa, kiedy będę piękna. To działa zupełnie w drugą stronę: będę piękna, kiedy będę szczęśliwa. (Tak, 32 lata zajęło mi dojście do tego wniosku).


Wszystkiego nowego na dobry rok!

Takie życzenia usłyszałam od kolegi z pracy. Niby pomyłka, ale jednocześnie bardzo trafione zdanie. Życzę więc sobie:

  • Dużo nowego do czytania.
    Bo w zeszłym roku udało mi się przeczytać tylko 24 książki. Pamiętam, jak inne mamy przekonywały mnie, że przy małym dziecku jest tyyyle czasu na czytanie! Najwyraźniej mam w domu jakiś wyjątek.
  • Nowego zdrowia.
    Bo to, które miałam dotąd, trochę się popsuło i chciałabym jakiś nowszy model z przedłużoną gwarancją.
  • Nowego podejścia do życia.
    Już właściwie je mam (zadziałało u mnie to słynne „dziecko zmienia wszystko”), ale bardzo chciałabym, żeby takie zostało.
  • Nowego hobby.
    Z którego chciałabym z czasem zrobić swoją drugą pracę. W sumie hobby już jest, tylko trochę brakuje mi czasu na jego rozwijanie.
  • Realizacji nowego celu, który sobie z Nim postawiliśmy.
    To duża rzecz i na pewno nie zdążymy jej osiągnąć w 2017, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda?

No, to tyle. A jak tam Wasze plany na 2017? Jeśli je gdzieś spisałyście, to podrzućcie link w komentarzu.

By

Posted in

12 odpowiedzi

  1. Ja nie robię planów na rok :). Jak tylko przyjdzie mi do głowy jakiś pomysł wart zrealizowania, to przejdę do działania :).

    Podoba mi się ta myśl o byciu mamą i człowiekiem :). Warta zapamiętania. Na kiedyś.

    1. Dobre podejście! Ja przestałam robić plany, bardziej wyznaczam sobie dziedziny, na których chciałabym się skupić w najbliższym czasie 🙂

      Myśl to nawet na teraz, bo jeśli znasz jakieś mamy, to może pomóc je zrozumieć.

  2. Bardzo trafne spostrzeżenia, mogę zachować wszystkie dla siebie już teraz (no, może oprócz tych o byciu mamą ;)) Twój 2016 wyraźnie zdominowało Ono i nic w tym dziwnego, i pewnie tak jest, że po urodzeniu dziecka wszystko wydaje się możliwe 😀 Nieźle zdobyć taką supermoc!
    Trzymam kciuki za Twoje i Wasze nowe cele w dobrym roku 🙂 Niech będzie dobry!

  3. Awatar Sloma Slomska
    Sloma Slomska

    „Większość ludzi wypełnia sobie życie przedmiotami, przez co nie ma miejsca na to, co naprawdę się liczy.” – coś w tym jest. Kupujemy, żeby poczuć się lepiej, poprawić sobie humor, dorównać innym, a później okazuje się, że nic z tego nie mamy.
    Ja nigdy nie zastanawiałam się, czy mój wybranek jest dobrym kandydatem na męża, ale czy będzie dobrym ojcem, już tak. Nie doszłam do jednoznacznych wniosków. Mam nadzieję, że życie zweryfikuje. Najważniejsza jest miłość.
    Planów nie mam, a wyzwanie o kupowaniu mniej już znasz 🙂
    Miłego!

    1. Nie napisałam tego wprost, ale chodziło mi o to, że ze związku się można wymiksować i to przynosi szkodę i ból tylko nam. A jeśli źle wybierzemy ojca dla swoich dzieci, to się odbije nie tylko na nas, ale i na całym życiu tych maluchów.

      Prawda jest taka, że nie każdy nadaje się do związku czy do małżeństwa, ale takich mężczyzn, którzy nadają się na ojców, jest chyba jeszcze mniej… Cieszę się, że nie musiałam się o tym przekonywać na własnej skórze.

      1. Awatar Sloma Slomska
        Sloma Slomska

        Oczywiście, masz rację. Jednak nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć, jak będzie w rzeczywistości. Mężczyzna może wydawać się idealnym kandydatem na ojca, jednak… dopiero życie weryfikuje.
        Nie miałam okazji tego sprawdzić, jeszcze nie mamy dzieci, dlatego piszę o niejednoznacznych wnioskach. Możemy stawiać hipotezy, wyobrażać sobie różne sytuacje, ale czy to ma coś wspólnego z życiem?

        1. Oczywiście, masz rację, tu nie ma próbnej matury, najlepszym i jedynym sprawdzianem jest pojawienie się dzieci 🙂 Mnie po prostu ten rok nauczył, że decydowanie się na dzieci z człowiekiem, co do którego ma się wątpliwości, że nadaje się do związku, to duża lekkomyślność, która się odbija czkawką przez całe życie. A o tym ludzie rzadko myślą, serio.

  4. Awatar Elwina | Cukropuch.pl
    Elwina | Cukropuch.pl

    „mamtowdupizm” rozbił bank. U mnie na całe szczęście pod dostatkiem 😉

    1. I słusznie! Czasem trafiam (zwykle w internecie, ale nie tylko) na mamy, które nie potrafią się odnaleźć w gąszczu rad i często sprzecznych wytycznych. Dobrze, jeśli się okrzepnie w macierzyństwie na tyle, żeby kierować się swoim rozumem 🙂

      1. Awatar Elwina | Cukropuch.pl
        Elwina | Cukropuch.pl

        Racja. Mi trochę zajęło to czasu, ale warto było. Jednak niektórzy powinni oprócz witaminy D łykać coś na „niekomentuizm”… w sumie to większość społeczeństwa. Byłoby łatwiej 🙂

        1. Czasem trudno powstrzymać się od komentarza 🙂 Ja u siebie obserwuję coś, co nazywam „potrzebą ewangelizacji” 😉 Jeśli się czegoś dowiem nowego, co jakoś zmienia moje nawyki, to najchętniej bym każdemu przekazywała tę wiedzę, każdemu! Uświadamiać muszę!

          Na szczęście udaje mi się powstrzymywać i jeszcze nigdy nie zwróciłam uwagi obcej kobiecie, że np. ma źle dobrany stanik i że wizyta u brafitterki zmieni jej życie tak, jak to u mnie zrobiła. Ograniczam się do bloga 😉

Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć − 3 =