Inni ludzie są szalenie ciekawi, właśnie dlatego, że inni. Dzisiejszy wpis napisałam nie do końca na serio, bo siedem typów to za mało, żeby objąć ogrom różnorodności relacji. Ale świetnie się bawiłam, tworząc tę teorię i ją spisując. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba!

Statek wycieczkowy

Duży, luksusowy i niezatapialny (prawie). Mnóstwo atrakcji na wyciągnięcie ręki plus obsługa na każde skinienie. Para tego typu ciągle jest w ruchu: podróże, imprezy, aktywność fizyczna, spotkania towarzyskie… Nie ma dnia, żeby nie urozmaicali sobie jakoś życia. Rejsy tego typu wymagają sporych zasobów finansowych, dlatego takich związków jest niewiele. Zagrożenie? Kiedy wpłyną do portu, mogą zacząć się ze sobą nudzić, bo tak naprawdę wcale nie umieją być razem.


Katamaran

Idealna jednostka pływająca dla wielbicieli dużych prędkości i związanych z nimi mocnych wrażeń. Żeglowanie wymaga sporej wprawy, jednak wszystko rekompensuje szybkość, z jaką katamaran dociera do celu. Wady? Tylko jedna: skubańce są wywrotne i w razie sztormu można stracić i załoganta, i samą łódkę.


Żaglówka

Dla niezorientowanych: pływanie łodzią żaglową nie odbywa się w linii prostej, a po torze przypominającym zygzak. Niektórzy cenią sobie takie nieoczywiste drogi do celu, pełne zaskakujących zwrotów akcji. Na żaglówce sporo jest do roboty, a żeby rejs poszedł gładko, potrzebny jest zarówno dobry sternik, jak i ogarnięty kapitan, ale wszystko rekompensuje uczucie wiatru na twarzy i możliwość kąpieli na samym środku jeziora. Żaglówka to świetna rzecz.


Kajak

Dwuosobowy dream team. Zawsze razem, w jednym, zgodnym rytmie. On lubi to samo co ona, ona zgadza się z nim we wszystkim. W restauracji zamawiają to samo, kończą za siebie zdania, a czasem nawet wymieniają się ubraniami.  Niektórzy mają wspólne konto na fejsie, albo dzielą się nawet szczoteczką do zębów. Bywa, że są brani za rodzeństwo, a nie za parę. Dzięki temu, że idealnie się zgrali, zazwyczaj sprawnie i dość szybko pokonują wszelkie przeszkody. Do pierwszego większego sztormu, który może skutecznie zniechęcić ich do dalszego wiosłowania.


Rower wodny

Dla tych, którzy nie lubią ryzyka i wysokich fal, a burzę wolą przeczekać w bezpiecznym porcie, racząc się herbatą z termosu i kanapkami, które dzięki zapobiegliwości któregoś z załogantów nie zamokły. Pary tego typu cechuje spokój i pedałowanie w zgodnym rytmie. Zanim dotrze się do celu, jest czas na podziwianie widoków i rozmowy na najróżniejsze tematy. A z tyłu zawsze znajdzie się miejsce na prowiant… albo na dodatkowych pasażerów, których obecność urozmaici podróż. Rower wodny może wydawać się nudny, ale jest stabilny i praktycznie niezatapialny – sprzyja temu kształt mydelniczki.


Tratwa

Dobra dla rozbitków, także tych życiowych. Na tratwie trudno pływać całe życie, jest na to zbyt krucha i niesolidna, ale spełnia swoje zadanie w sytuacjach kryzysowych. Takich jak lądowanie na bezludnej wyspie. Albo konieczność szybkiej ucieczki z miasta, przez które płynie rzeka. Tratwy są tak przydatne, że powinniśmy wszyscy umieć je budować. I cieszyć się, jeśli nigdy nie będziemy musieli sprawdzać tych umiejętności w praktyce.


Kłoda drewna

Najbardziej ryzykowny środek transportu w całym zestawieniu. Nie ma steru, więc jesteśmy skazani na to, gdzie poniesie nas nurt. Nie ma wioseł, żagla ani silnika, więc nie rozwija zbyt dużych prędkości. Jest niewygodna i łatwo z niej spaść, zwłaszcza kiedy płynie na niej więcej niż jedna osoba. W dodatku zawsze może się okazać krokodylem! Nie, kochana, jeśli płyniesz na kłodzie, to czym prędzej rozejrzyj się za czymś solidniejszym. Albo zacznijcie budować tratwę.


A czym Ty płyniesz przez życie?
Bo my mamy rower wodny.
I wiosła, gdyby pedałowanie nas zmęczyło.