Zobaczysz

Mówili, że się przekonam. Że jeszcze będę żałować.
Zobaczysz, mówili.

Kiedy cieszyłam się, że idę do szkoły – zobaczysz, że teraz już się z tego nie wyrwiesz, będzie źle, znienawidzisz to.

Kiedy dostałam się do wymarzonego liceum – zobaczysz, jak dojdziesz do matury. Kiedy zdałam na studia – złowróżbne „zobaczysz przy pierwszej sesji”. Kiedy skończyłam studia – triumfalne, podszyte nutką złośliwej satysfakcji „teraz to zobaczysz!”.

Miałam zobaczyć, kiedy zamieszkam z Nim w jednym mieście i kiedy zaczniemy dzielić jedną łazienkę.

I po pierwszych trzech, siedmiu czy iluś latach, kiedy według powszechnej opinii pojawiają się kryzysy. Ach, i oczywiście po ślubie. Wtedy to dopiero miałam zobaczyć.

Wyjątkową serią „zobaczysz” zostałam uraczona przez ostatnie miesiące.

Bo ciąża to stan, którym cieszyć się nie wypada. Wręcz przeciwnie, należy kulić się ze strachu przed „zobaczysz” kolejnych tygodni i trymestrów, „zobaczysz” porodu i połogu, „zobaczysz” obsługi niemowlęcia. Co rusz wysłuchiwałam: że zobaczę, jakim koszmarem jest czwarty trymestr; że będę chciała wyrzucić Ono przez okno; że będę płakać z żalu za minionymi czasami bezdzietności.

I nigdy ani słowa o tym, że może być fajnie.

Że zmiany, te wielkie rewolucje i te małe, równie ważne, przynoszą ze sobą zarówno radości, jak i trudności. Zamiast tego to kasandryczne „zobaczysz”, które potrafi zdusić w zarodku wszystkie pozytywne odczucia. Jak gdyby dało się tkwić w miejscu, nic nie zmieniać ze strachu przed tym, co się zobaczy za zakrętem. Jak gdyby można było cofnąć swoje decyzje pod wpływem „zobaczysz” i wrócić ze studiów do przedszkola albo odpiąć ciążowy brzuch, a zawartość oddać do okna życia.

Mam 32 lata.
Jak dotąd, nie zobaczyłam.

By

Posted in

11 odpowiedzi

  1. Awatar Marte
    Marte

    Hmm, ciekawe czy „zobaczowe” rady to tylko polska przypadłość…

    1. Poczyniłam w czasie ciąży pewne obserwacje na polskich i anglojęzycznych forach internetowych. Jeśli szukasz informacji, dajmy na to, na temat skurczów w 20 tygodniu, to anglojęzyczne forowiczki napiszą Ci, żebyś się nie martwiła, że to normalne i żebyś dla pewności pogadała z lekarzem/położną przez telefon. Polskojęzyczne natomiast przytoczą szereg historii o kuzynkach szwagierki chrzestnego, która miała to samo i niestety skończyło się źle.

      Nie jest to dokładnie odpowiedź na Twoją wątpliwość, ale… 🙂

  2. Jeśli nie zobaczyłaś, to nie wiesz o życiu ;).

    1. No jasne 😀 Smutne to życie, jeśli się okazuje, że wszystko takie do kitu 😉

  3. Awatar anwen
    anwen

    i pewnie już nie zobaczysz :)))

    1. Wszyscy jesteśmy ślepi i krótkowzroczni 😉

  4. Jak będziesz mieć 52 i Ono wyjdzie z domu, o, wtedy to dopiero zobaczysz! 😉
    A tak serio, mam ogromne szczęście nie mieć kontaktu z ludźmi traktującymi mnie protekcjonalnie i ojezu, jak się cieszę. Mam wrażenie, że takie trucie to dla niektórych sztuka dla sztuki, kłapanie dziobem, żeby coś powiedzieć, bez żadnej refleksji.

    1. Tacy party pooperzy 😉 Nic z tego nie wynika przecież.

      1. No więc właśnie.

  5. Ja też jeszcze nie zobaczyłam. Zwłaszcza jeśli chodzi o ciążę i dziecko. Ciążę miałam cudowną, poród świetny, a z dzieckiem, chociaż czasem ciężko, to jest wspaniale 🙂

    1. I raczej nie zobaczysz, chyba że Ci ktoś zrobi kiedyś pranie mózgu 😉

Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

14 − 12 =