Jak wiecie, w tym roku nie kupuję. Poniżej moje zakupowe podsumowanie stycznia, plan na luty oraz 17 praktycznych sposobów na kupowanie mniej.

Mój zakupowy styczeń

  • Pozbyłam się torby ciuchów, a kupiłam tylko 3 niezbędne rzeczy (sukienkę-zamiennik oraz spodnie i stanik sportowy na zajęcia jogi).
  • Musiałam wyrzucić starą maskę antysmogową, bo niestety urwały jej się zaczepy – kupiłam nową.
  • Kupiłam 3 ebooki, 1 przeczytałam.
  • Pozbyłam się nienoszonej piżamy i nieużywanej toaletki.

Plan na luty

Planowanie posiłków i jedzenie do pracy. Jeśli gotuję na bieżąco, to nie muszę zamawiać żarcia z dostawą do biura. W styczniu z kilku powodów kompletnie mi się to nie udawało i w kolumnie „jedzenie do pracy” mam niemal 2x większą kwotę niż zakładałam. W lutym zamierzam to zmienić.


Jeśli chodzi o plany zakupowe, to zamierzam zrobić porządki w szufladzie z bielizną i uzupełnić braki. Pisałam ostatnio, że chcę mieć jak najwięcej rzeczy polskich firm – więc po majtki też na pewno nie udam się do żadnej chińskiej sieciówki. Z biustonoszem będzie ciężej, ale też mam kilka na oku. Szukam też szklanego bidonu z rurką dla dziecka (nasz Lassig mocno się zniszczył przez 1,5 roku), ale raczej kupię go dopiero w marcu, nie ma się co spieszyć.


Moje sposoby na niekupowanie

Kolejność przypadkowa

  1. Planuję budżet i spisuję wydatki. Nie bardzo szczegółowo, ale jednak.
  2. Do sklepu idę z listą zakupów. ZAWSZE.
  3. Zamawiam online – wtedy trudniej natknąć się na koszyki z wyprzedażą. (Chociaż też czyhają tam pułapki).
  4. Wyłączyłam subskrypcję newsletterów ze sklepów online.
  5. Wyłączyłam powiadomienia o promocjach w telefonie.
  6. Śpię z zakupami. Kiedy coś mi się podoba, zapisuję zdjęcie w Pintereście na później albo cykam fotkę telefonem. Prawie zawsze następnego dnia nawet nie wiem, co mi się tak spodobało.

  7. Piekę zdrowe ciasta, zamiast kupować słodycze w sklepie.
  8. Nie traktuję zakupów jako rozrywki. Zero spacerów po centrum handlowym, naprawdę lepiej iść do parku.
  9. Szukam innych przyjemności niż kupowanie. Na przykład oddaję.
  10. Używam starożytnej japońskiej mantry: pocomito, pocomito.
  11.  Jem coś przed wyjściem po zakupy spożywcze.
  12. Noszę sama. Kiedy w perspektywie mam samodzielne dźwiganie 5-kilowego arbuza i zgrzewki soku „bo była promocja”, to raczej się nie skuszę. Sprawę ułatwia fakt, że nie stać mnie na utrzymanie jucznych mułów.

  13. Nie robię zapasów. Nowa rzecz pojawia się tuż przed tym, jak kończy się stara. To pozwala mi olewać promocje typu „3 w cenie 1” czy „kup 2, trzeci gratis”.
  14. Nie kupuję na kredyt.
  15. Jestem cierpliwa. Większość zakupów może poczekać, aż uzbieram wystarczającą kwotę. Nie żyjemy w czasach kartkowych, że trzeba koniecznie łapać, co rzucili, bo później nie będzie.
  16. Zanim kupię, korzystam z tego co mam albo pożyczam.
  17. Daję sobie nagrody. Kiedy spełniam założenia miesięcznego budżetu – mogę sobie pozwolić na jedną, ustaloną wcześniej rzecz z listy.

Nie kupuję tego!

Dopiero miesiąc bez zakupów za mną, a w mojej grupie wsparcia jest już ponad 100 osób. Rozmawiamy o niekupowaniu, oszczędzaniu, pozbywaniu się rzeczy, planowaniu budżetu i innych okołosklepowych sprawach.

Jeśli chcesz do nas dołączyć, zapraszam! KLIK >>