Co czytamy? Ulubione książeczki Ono (6-12 miesięcy)

Ten wpis stworzyłam z myślą o znajomych mamach, ale nie tylko. Wiem, że czytają mnie też chrzestne i ciocie, które pewnie zastanawiają się czasem nad tym, co kupić w prezencie niemowlakowi. Odpowiadam: książkę! I podrzucam ponad 20 tytułów.


W poszukiwaniu ideału

Regały w księgarniach są pełne książeczek dla dzieci, ale ja bardzo wybrzydzam. Kupuję wyłącznie te, które mają miłą dla oka warstwę graficzną i znośny językowo tekst. A tych nie jest wcale tak dużo… Obecnie na dziecięcej półce znajduje się około 20 tytułów (liczba zmienia się dość dynamicznie). Wybraliśmy z Nim do pokazania te, które Ono lubi najbardziej.


Buźki

Pierwsza ukochana książeczka Ono, co widać na zdjęciu. Rozpada się w rękach, tyle razy była przeglądana. Mieliśmy kilka klasycznych czarno-białych tytułów, ale szybko poszły w odstawkę. Buźki oglądamy do teraz, a ostatnia strona (z uśmiechniętym dzieckiem) zawsze budzi ogromny entuzjazm. Rysunki są proste i sympatyczne, a opisy krótkie, hasłowe.

W tej serii także: „Pojazdy”, „Kształty i wzory”, „Zwierzaki domowe”.


Raz dwa trzy, patrzymy

Książeczka kontrastowa dla starszych niemowląt. Ilustracje są kolorowe i w większości dość abstrakcyjne (liść, piorun, rak), ale całość działa podobnie jak „Buźki”: każda strona to coś, co się do dziecka uśmiecha. Nawet banan i psia kość. A że dzieci na pewnym etapie rozwoju rozpoznają twarze, to chyba dobry kierunek. Książeczka dobra do ćwiczenia pokazywania.

W tej serii także: „Raz dwa trzy, słyszymy” i „Raz dwa trzy, mówimy”.


Ślonski dlo bajtli

Książka, którą kupiłam przy okazji jakiegoś koszulkowego zamówienia w Gryfnie. Nie sądziłam, że Ono zapała do niej taką sympatią! Dobór słów dokonany został chyba dość przypadkowo, ale to nie ma znaczenia przy niemowlęciu, które i tak słucha, jeszcze nie powtarza. Mojemu dziecku wystarcza, że przewracam strony, patrzy jak oczarowane. Najbardziej lubi beboka i widoczną na zdjęciu oberibę. Plus za ilustracje i fonty, są bardzo miłe nawet dla dorosłego oka.


Mniam!

Książka o… łańcuchu pokarmowym. Z dziurami, w których widać – warstwa po warstwie – zjadające się zwierzęta. Makabra, nie? Twórcy zdecydowanie powinni zmienić dilera. Dziecku to jednak nie przeszkadza, ten tytuł jest bardzo lubiany. Przez dziury można przerzucać piłeczki albo przekładać palec, co nieodmiennie fascynuje.

W tym stylu także: Hector Dexet „Kto zjadł biedronkę?”, Herve Tullet „Książka z dziurą”, Benedicte Guettier „W dżungli”, Eric Carle „Bardzo głodna gąsienica”.


Księga dźwięków

Mam wrażenie, że wszyscy mają i polecają tę książkę, a ja kompletnie nie wiem, co sprawia, że jest takim hitem. Rysunki nie robią szału, a niektóre (prosiaczek!) są wręcz paskudne. Dobór przedmiotów jest wręcz kuriozalny (kot, pies… duch, petarda, butelka i pistolet!). Dodatkowo książka jest klejona, nie szyta, więc bardzo szybko się rozwala. Mimo to Ono uwielbia przewracać kolejne strony i słuchać, jak wspinam się na wyżyny sztuki aktorskiej przy kolejnych onomatopejach. Z kolei On lubi zmieniać teksty: w jego wersji tata zazwyczaj robi „szlag mnie trafi!”.

W tym stylu: seria „OnoMaTo” wyd. Olesiejuk.
Tej autorki także „Minibiblia w obrazkach”, ciekawy prezent na chrzciny.


Własny kolor

Narysowana i napisana w latach 70. Urocze ilustracje w pięknym stylu. Sama historia, choć dość rozwlekła i napisana skomplikowanym dla maluszka językiem, należy do moich ulubionych. Myślę, że długo jeszcze z nami zostanie, chętnie też sięgnę po inne tytuły tego autora.

W tym stylu: Leo Lionni „Mały żółty i mały niebieski”, Eric Carle „Biedronka”, seria Herve Tulleta o Turlututu.


Pan Łasuch Miś

Nowość ze stycznia tego roku. Zabawny, rymowany tekst w formie komiksowej, a do tego bardzo ładna, momentami nieco oniryczna grafika. Mam nadzieję, że autor szykuje kolejne części cyklu (druga, czyli „Pani detektyw Sowa”, już do nas frunie), bo jestem tą książką zachwycona. Ono też.

W tym stylu: Paweł Mildner „Ciekawe, co myśli o tym królowa”,  Aleksandra Woldańska-Płocińska „Pierwsze urodziny prosiaczka”.


A jakie książki najbardziej lubią Wasze dzieci?

By

Posted in

12 odpowiedzi

  1. Co za cudowności, teraz zamiast spać będę przeglądać i dobierać, bo włączyło mi się chciejstwo. Zaraz podeślę ten link innym październikowym mamom 🙂

    1. Ta emotka z IG ze skrzydlatym banknotem wydaje mi się najlepszym komentarzem 😀
      Ale zdradzę Ci sekret, jak się rozgrzeszam z książkowych zakupów: po prostu to jedyna rzecz, na które wydaję pieniądze na dziecko. Je niemal to samo, co my, dużo ubrań dostaje, zabawki też w prezencie, więc rozpieszczam w najlepszy możliwy sposób 😉

      1. U nas bardzo krucho z książkami dla Lili, ma tylko kontrastowe, ale dzięki temu wpisowi na pewno coś kupię:)

        Ja ostatnio mały majątek wydałam na pieluchy wielorazowe, kupuje też trochę ubrań (niestety bardzo lubię), bo nie ma żadnego dziecka w rodzinie i prezenty ubraniowe się skończyły.;) Teraz jak mnie ktoś zapyta co dla dziecka, to będę prosić o jakąś książkę:)

        1. U mnie właśnie dlatego, że nie ma dzieci w rodzinie, Ono dostaje mnóstwo rzeczy! Obie babcie, obie ciocie, nikt sobie nie odmawia przyjemności pobuszowania w dziale dziecięcym 🙂 Sama też lubię stroić dziecko, ale Ono ostatnio głównie tarza się po podłodze, więc trochę mi żal, naciągam bodziak i legginsy z Pepco 😀

          Książki to najlepszy prezent, choć Lila chyba dopiero wkracza w etap zainteresowania nimi 🙂 Fajna jest ta tkaninowa z Ikei jeszcze! 🙂

  2. Awatar Elwina | Cukropuch.pl
    Elwina | Cukropuch.pl

    U nas jest jedno kryterium – tektórowe grube strony. Liczy się samo przekładanie 🙂 Chociaż Ignaś jest jeszcze na etapie pokazywania domów we wszystkich porach roku „Na Czereśniowej” 😉
    Dużo książek dziecięcych zbierałam, jak studiowałam edytorkę, taka słabość do ilustracji, ale to chyba wejdzie już w wieku przedszkolnym, teraz zdobią biblioteczkę 😉

    1. U nas jest to samo, mamy kilka książek ze „zwykłymi” stronami i one też czekają na wyższych półeczkach 😉 Ono też nie bardzo słucha czytania, ja raczej opowiadam, co jest na każdej stronie, pokazuję, zadaję pytania.

      Skoro jesteś po edytorstwie, to pewnie rozumiesz moje narzekanie na grafikę i fonty 😉 Szczególnie te ostatnie mnie irytują w książeczkach dla maluchów poniżej roku… Nie mam pojęcia, czym się kierują twórcy, że niemowlak zacznie sam czytać te podpisy? Czy że to taki „uroczy”, „dziecięcy” font, więc rodzic chętniej kupi? Pod tym względem wygrywa „Bardzo głodna gąsienica” i wspomniane we wpisie kameleony, tam jest Times New Roman i przynajmniej nikt nikogo nie próbuje oszukiwać 😛

      1. Awatar Elwina | Cukropuch.pl
        Elwina | Cukropuch.pl

        Temat rzeka. Z jednej strony książeczki są robione masowo, drukowane na chińskich statkach i składane przez nie wiem kogo. Potem stoją takie straszaki na półkach za 10 złotych. Z drugiej strony coś tam ruszyło, ale widać to w książkach dla bardziej zaawansowanych. Według mnie czasami nie szanują najmłodszego czytelnika :/

        1. Tak na fonty narzekam, na grafikę, ale tak naprawdę najbardziej wkurza mnie seksizm. Są takie serie „Mały chłopiec” i „Mała dziewczynka”. Szpetne niemożebnie, Comic Sansem czy czymś podobnym pisane, ale najgorsza jest tematyka. Chłopcy mają mnóstwo książeczek o różnych pojazdach, a dziewczynkowe odpowiedniki w tej serii to zabawa w gotowanie dla lalek. szkołę, lekarza, baletnicę i… sekretarkę. Smutne strasznie 🙁

  3. Awatar Agata Wieczorowska
    Agata Wieczorowska

    Cudowne są nawet zdjęcia tych książeczek 😀

  4. Młody też bardzo lubi książeczkę dźwiękową – tylko my mamy „OnoMaTo: hałaśliwe przedmioty” 🙂 Poza tym podoba mu się jak czytam mu (a on, leżąc na moim brzuchu, ogląda) książeczki z serii „Mały chłopiec” („Łódka Jurka” już się rozpada), kontrastową „Pracowity świetlik” i książeczkę z grzechotką „Mały kotek”.
    Dzięki za opisanie „Ślonski dlo bajtli” – kolejny tytuł do kupienia 😀

    1. O „Małym chłopcu” pisałam wyżej w komentarzu, estetycznie i dżenderowo do mnie nie trafiają te książeczki. Seria „OnoMato” jest świetna, alternatywa dla rozwalającej się „Księgi dźwięków” 🙂 Ta seria o owadach jest świetna, można kupić box z czterema, idealny na prezent 🙂

Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewięć − siedem =