Cieniowany tort wyszedł mi tak pyszny, że chciałabym się nim z Wami podzielić. Zamiast tego dzielę się tym, czym mogę, czyli garścią przypadkowych faktów o mnie.

  1. Lubię wracać do książek, które czytałam w dzieciństwie. To taki mój literacki comfort food. Co jakiś czas robię sobie maraton Musierowicz, Siesickiej i Montgomery. Tę ostatnią czytam w oryginale, żeby podszkolić angielski.
  2. A propos angielskiego – choć jestem w stanie toczyć rozmowę w tym języku, moją piętą achillesową są przyimki. Nie jestem w stanie zapamiętać, co łączy się z in, a co z on, at czy with.
  3. Nie mam ani jednej pary spodni dresowych ani sportowej bluzy.
  4. Boję się ciem.
  5. I w ogóle nie lubię zwierząt, które mają więcej niż cztery nogi. Zwłaszcza latających.

  6. Kiedy mam zły nastrój, włączam fanpage ZooBorns i oglądam zdjęcia małych leniwców, pancerników i fenków.


  7. Albo kupuję jakieś ładne talerze.

  8. Grałam Małą Rozbójniczkę w spektaklu teatralnym „Królowa Śniegu”.
  9. Uwielbiam Gwiazdkę. Nie cierpię Wielkanocy.
  10. Ostatnio żywię się truskawkami i strasznie mi smutno, że już się skończyły.
  11. Mam niezłą pamięć. Do teraz mam w głowie np. rzeczy, których uczyłam się na biologii w podstawówce, czyli… 20 lat temu.
  12. Nie cierpię się spóźniać.

  13. Marzy mi się hamak na balkonie.


  14. Nie pamiętam, kiedy ostatnio głośno się śmiałam, kiedy oglądałam jakiś film czy serial. Zazwyczaj w kinie cała sala rży, a ja siedzę najwyżej z uśmiechem na twarzy.

  15. Zarost u mężczyzn sprawia, że nie poznaję ich z twarzy, co często powoduje zabawne sytuacje.
  16. Tym zabawniejsze, że On nosi brodę. Kiedyś ją zgolił późnym wieczorem (kiedy już spałam) i obudziłam się obok obcego faceta.
  17. Nie cierpię, kiedy ktoś pociąga nosem. Zawsze mam wtedy ochotę zaproponować takiej osobie chusteczkę, nawet jeśli to ktoś obcy.
  18. Jeśli do kogoś ma się przysiąść jakiś dziwak w tramwaju czy w autobusie, to prawie na pewno przysiądzie się do mnie.
  19. Pamiętam moją pierwszą wizytę w kinie. Miałam 4 lata i rodzice zabrali mnie na film „Willow”. Teraz w tym kinie jest chińskie centrum handlowe i tak mnie to smuci, że nigdy tam nie byłam (zresztą po co).

  20. Obiad na słodko to dla mnie nie obiad.


  21. Nigdy nie miałam w ustach papierosa.

  22. Ani skręta. (Duh!)
  23. Choruję na bielactwo. Przez to mam małą obsesję na punkcie ochrony przed słońcem.
  24. Uwielbiam polskie morze i staram się co roku je odwiedzać (niestety, nie zawsze się udaje).
  25. Nie mam prawa jazdy.
  26. W domu używam tylko z ciemnej pościeli we wzory, nigdy białej.
  27. Mam alergię na ptasie pióra.

  28. Kiedy byłam mała, nie cierpiałam swojego imienia i kazałam rodzicom mówić na siebie Oliwia.


  29. Często łapię fazę na jakieś słowo i ciągle go używam, ale zauważam to dopiero, kiedy mi minie.

  30. Nigdy nie ubieram się na czarno, chyba że idę na pogrzeb.
  31. Lubię dworce i jazdę pociągiem. Uważam, że jest w nich coś szalenie poetycznego.
  32. Żeby odpocząć, potrzebuję wody i zieleni. Prysznic i rośliny doniczkowe też się liczą.


Świeczki zdmuchnięte, życzenie pomyślane, prezenty rozpakowane. Czas zacząć świętowanie. A później powrót do rzeczywistości, która, na szczęście, wcale nie jest szara ani smutna. Tak fajnie, jak w urodziny, może być przecież codziennie.